2/14/2010

Małysz jest wielki!

Małysz jest wielki! Po raz kolejny skoczek z Wisły pokazał swą ogromną klasę, tym razem zdobył po raz drugi w karierze srebro Olimpijskie. Trudno się porównuje kruszec z Salt Lake City, a ten z Vancouver. Oba są ważne, ale przynajmniej w moim mniemaniu, "wczorajszy" medal to świadectwo wytrwałości, od początku konkursu w Kuusamo, cel był jeden: ZIO w lutym, "TeamMałysz" pracował przez cały sezon, a wczoraj zostały zebrane pierwsze plony tych przygotowań. W tym sezonie Małysz poszukiwał formy, wtedy na skoczni Park City był pewniakiem do złota.

Zdobycie srebra na małej skoczni jest ogromnym sukcesem, Małysz przegrał jedynie z Ammanem. Szwajcar prócz nieudanego startu w TCS, jest piekielnie mocny i marzy mu się czwarte złoto oraz kryształowa kula. (Ech, jakby nie patrząc, Małysz ma jeszcze szansę na złoto, jednakże wszyscy mówili, że jeśli złoto to tylko tu, na K-95, bo na "małej" musi być silne odbicie oraz nie ma takiej róznicy w km podczas rozbiegu.) Jednakże Igrzyska rządzą się własnymi prawami, a "Orzeł z Wisły" z każdym dniem może zyskiwać niż tracić.

Konkurs na dużej skoczni będzie niezwykle ciekawy, chęcią rewanżu zainteresowany jest Gregor Schlierenzauer, który zdobył wczoraj brąz. Zastanawiałem co by było, GDYBY zajął tylko 4 miejsce, wstałby po takiej klęsce? Wczoraj widziałem Gregora, który mimo uśmiechu na twarzy, stwarzał wrażenia człowieka który jest już na belce dużej skoczni...

Do gry wraca także Anders Jacobsen, a ja licze na brąz. Choć po cichu będę marzył o wiaterku, który mógłby pomóc Małyszowi, bo dawno tego nie robił.

PS: Ahonen zajął wczoraj 4 miejsce, czy nie byłoby lepiej, gdyby nie zawiesił nart na kołku w poprzednim sezonie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz